BLOG

zdjęcie z wpisu

Bullet for My Valentine w Progresji

Mała Lady Pank

Krótko, ale z pazurem

Relacja z koncertu Bullet for My Valentine, 12.04.2019, Progresja, Warszawa

Walijczycy z BfMV wpadli z krótką wizytą do Progresji na koncert. Tak można by podsumować ledwie ponad godzinny występ zespołu. Jednak nie byłoby zupełnie sprawiedliwe. Było rzeczywiście krótko, ale też tak niesamowicie energicznie i z metalowym pazurem, że w sumie można by się obawiać, czy i publika, i zespół, wytrzymaliby dłużej.

Nie biorą jeńców

BfMV wydali pięć albumów do tej pory i mają rzeszę fanów wśród rockowo-metalowej publiki. To był mój pierwszy koncert BfMV i szczerze nie mogłam się doczekać. Uwielbiam debiutancki album grupy z jedna z najlepszych post-hardcorowych hymnów – „Tears Don’t Fall”, ale też od kilku miesięcy z wielką chęcią słucham ostatniego longplaya zespołu „Gravity”. Porządne, rockowe granie, bez udziwnień. Na koncercie grupa pokazała się zdecydowanie z tej mocnej strony – zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Choć zdarza im się mieć bardziej balladowe numery na płytach, to do setlisty wybrali jedynie kawałki z pazurem. Począwszy od „Your Betrayal”, przez „Letting You Go”, po „Scream Aim Fire” czy „Waking the Demon”, które pięknie zwieńczyło tę jazdę bez trzymanki. Jak to się mówi – nie brali jeńców. Albo inaczej – przybyli, zobaczyli, zwyciężyli.

Publika nie pozostała dłużna

Nie dali publiczności ani chwili wytchnienia, a tłum licznie zgromadzony w Progresji nie pozostał dłużny i także pokazał na co go stać. Według słów zespołu, byliśmy najlepszą publicznością na tej trasie. I wydaje się, że nie mogła to być tylko kokieteria, bo naprawdę trudno sobie wyobrazić, by jakaś widownia reagowała bardziej żywiołowo, szalała bardziej pod sceną, pogowała mocniej, śpiewała głośniej wszystkie utwory niż właśnie zgromadzona w Progresji publiczność. Kontakt z zespołem na medal, a zaprezentowanie się jako zagorzali fani metalowych dźwięków wypadło wyśmienicie. Czuło się dumę z bycia częścią tej społeczności.

Short, but sweet

Grali jedynie godzinę i kilkanaście minut, zdecydowanie pozostawiając niedosyt. Ale może o to chodziło? Tego samego dnia ogłoszono, że grupa wróci do Polski na dwa koncerty, w Krakowie i Wrocławiu, w sierpniu tego roku. Być może chcieli pozostawić nas głodnymi dodatkowych wrażeń. Jeśli tak, to zdecydowanie się udało. Patrząc na to z jeszcze innej strony, chyba lepiej wyjść z koncertu z lekkim niedosytem, ale usatysfakcjonowanym, niż znudzonym. Z Bullet for My Valentine nuda nikomu nie grozi. Chłopaki wiedzą, jak się świetnie bawić na scenie i przy okazji zabawić publikę, tak by opuściła salę szczęśliwa i wyczerpana po rockowym szaleństwie.

———————————

Setlista:

  1. Don’t Need You
  2. Your Betrayal
  3. Over It
  4. 4 Words (To Choke Upon)
  5. Worthless
  6. Letting You Go
  7. The Last Fight
  8. Drum Solo
  9. Scream Aim Fire
  10. Piece of Me
  11. No Way Out
  12. Suffocating Under Words of Sorrow (What Can I Do)
  13. Tears Don’t Fall
  14. You Want a Battle? (Here’s a War)
  15. Waking the Demon

 

Ps. obrazek za FB grupy:

JUST ADDED new shows to this run, tickets on sale Friday 🤘 🇸🇮🇭🇷🇷🇸

Opublikowany przez Bullet for My Valentine Środa, 30 stycznia 2019