BLOG

zdjęcie z wpisu

Krzysztof Zalewski w Gdańsku

Mała Lady Pank

One-man show, czyli Krzysztof Zalewski w Gdańsku

 

Krzysztof Zalewski wystąpił 11 grudnia w wyjątkowym miejscu – Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku – w ramach trasy Solo Act. Jak sama nazwa wskazuje, Zalewski był na scenie sam. Czy oznacza to, że występ był ubogi? Wręcz przeciwnie! Zalewski okazał się prawdziwym wirtuozem potrafiącym opanować kilka instrumentów i zapewnić doskonałą rozrywkę – niczym Ed Sheeran, który także występuje sam.

Polski Ed Sheeran

Tak, po tym koncercie zdecydowanie mogę stwierdzić, że Zalewski jest jak polski Ed Sheeran. Brytyjski gwiazdor także występuje sam – miałam okazję zresztą dwukrotnie zobaczyć go na żywo. Gra na gitarach, perkusji, pianinie i zapętla dźwięki na bieżąco, a potem je odtwarza. Do tego oczywiście śpiewa. Zalewski robi to samo. To niebywale trudna sztuka, wymagająca precyzji, przygotowania, wyczucia na scenie, nie wspominając o talencie niezbędnym do umiejętności grania na tylu instrumentach, loopowania, śpiewania… U Eda wychodzi to naturalnie i nie da się poznać, że utwór został wyczarowany przez jedną osobę, identycznie jest u Zalewskiego. Oczywiście pewne drobne zmiany aranżacyjne musiały być wprowadzone, bo w końcu artysta się nie rozdwoi, ale wykonania były w dalszym ciągu pełnokrwiste. Wszystko brzmiało doskonale!

Perełki wieczoru

Co jednak szczególnie się wyróżniało? „Miłość, miłość” – piosenka genialna, która wyzwala niesamowitą aurę na widowni, „Polsko”, czyli kolejny hit, którego niezwykle mądry tekst porusza słuchaczy i nie inaczej było tym razem, „Początek” – hit Męskiego Grania odśpiewany chóralnie przez publikę oraz „Luka” z kapitalną energią, która udzieliła się wszystkim zgromadzonym w Teatrze Szekspirowskim. Ciekawie wypadły też covery – zaskakujące „Halo” oryginalnie wykonywane przez Beyonce, „Burning Down the House” oryginalnie przez Talking Heads, „Jednego serca”, utwór Niemena, który Zalewski nagrał po swojemu na płytę z piosenkami Niemena i w którym dołączyły do niego pewien sposób siostry Przybysz… Śpiewały à cappella z nagrania video, a do tego na żywo dogrywał partie na pianinie i dośpiewywał swoje fragmenty Zalewski. Byli zgrani co do sekundy! Naprawdę chapeau bas za przygotowanie tego, co wymagało pewnie wielu prób.

Dobra konferansjerka nie jest zła

Zalewski nie mówił może bardzo dużo, ale jak sam się tłumaczył miał sporo do ogarnięcia z tyloma instrumentami. Znalazł jednak czas, by powiedzieć to i owo o piosenkach, zwłaszcza tych z ważnym przesłaniem jak „Polsko” czy „Miłość, Miłość”, a podczas drugiego bisu (tak, były aż dwa!) wygłosił płomienną mowę, o tym jak to powinniśmy spełniać marzenia – „jeśli macie ochotę wyjechać do Indii, to zróbcie to jutro” – czy  coś w tym stylu. Brzmi może infantylnie, ale jakoś z ust skaczącego po scenie z gitarą w cekinowym garniturze Zalewskiego, który przez godzinny show zdołał rzucić publiczność w Teatrze Szekspirowskim na kolana, zabrzmiało niczym prawda objawiona, w którą z pewnością wielu uwierzyło. Na tym polega siła dobrej muzyki!

Setlista:

  1. Intro
  2. Gatunek
  3. Jak dobrze
  4. Polsko
  5. Halo (Beyoncé cover)
  6. Uchodźca
  7. Luka
  8. Początek (Męskie Granie Orkiestra song)
  9. Burning Down the House (Talking Heads cover)
  10. Miłość Miłość
  11. Jednego serca (Czesław Niemen cover)
  12. Folyn
  13. Kurier

Bis:

  1. Zboża
  2. Jaśniej

Bis 2:

  1. Kiss (Prince cover)
  2. Podróżnik

Ps. Zdjęcie za: https://kultura.onet.pl/muzyka/wiadomosci/polandrock-festival-2019-krzysztof-zalewski-gooral-i-bokka-dolaczyli-do-line-upu/5756zrd.